Opowiadanko |
Autor |
Wiadomość |
Igunia
Milczek
Autor tematu Wiek: 36 Dołączyła: 22 Cze 2005 Posty: 6 Skąd: Radom
Medale: Brak
|
Wysłany: Śro 14 Lut, 2007 23:04 Opowiadanko
|
|
|
Kochani Forumowicze !!!
Przytaczam to opowiadanie poniewaz mna ono bardzo wstrzasnelo. Caly czas zastanawiam sie i mysle ze tez czlowiek ktory podjal decyzje mial silna wiare. mala jak ziarnko gorczycy ale silna. Mam dola.....doszly do mnie niezbyt mile wiadomosci o mojej przyjaciolce walczy z bialaczka... prosze was pomodlcie sie za nia... Ona bardzo potrzebuje naszej modlitwy. pozdrawiam was wszystkich bardzo serdecznie !
Most
Pewien człowiek pracował jak operator zwodzonego mostu. Kiedy podnosił most, przepływały pod nim barki, opuszczając go przepuszczał mknące po szynach pociągi. Pewnego dnia wziął ze sobą do pracy swego kilkuletniego jedynego synka. Gdy wykonywał swoje rutynowe czynności, jego syn bawił się na zewnątrz dyżurki. Wtem rozległ się dźwięk telefonu, który jak zwykle był zapowiedzią informacji o nadjeżdżającym pociągu. Szybko włączył urządzenie opuszczające most i właśnie wtedy usłyszał przeraźliwy krzyk swego syna. Gdy wyjrzał na zewnątrz, zobaczył, że jego noga uwięziona została w trybach maszyny, które powoli miażdżyły ją i wciągały do środka. W tej chwili usłyszał także sygnał nadjeżdżającego z oddali pociągu. W tak dramatycznej sytuacji miał jedynie dwie możliwości - opuścić lub podnieść most wybawiając syna od śmierci, ale skazując na nią setki pasażerów nadjeżdżającego pociągu.
Ojciec wybrał śmierć syna...
Kiedy pociąg przejeżdżał po moście, niektórzy ludzie uśmiechnięci machali mu rękoma na powitanie. On tymczasem stał zalany łzami, a jego serce przeszywał ogromny ból z powodu męki, w jakiej zginął jego jedyny, ukochany syn.
Kilka dni temu bezczynnie przechadzałem się po pewnym korytarzu. Czekałem na przyjaciół, którzy w każdej chwili kończyć mieli próbę swego zespołu. Z nudów przez zupełny przypadek podniosłem niewielką, gęsto zapisaną kartkę, która leżała na jakimś stole. Zacząłem czytać. Początkowo bezmyślnie, całkowicie odruchowo. Jednak już po kilku zdaniach zapomniałem o ludziach, na których czekałem. Po plecach przeszedł mi zimny dreszcz. Przebiegałem oczyma tekst, który rozpoczął ten felieton...
Kiedy skończyłem, zupełnie bezwiednie wsunąłem tę karteczkę do kieszeni spodni. Sądzę, że Was również bardzo to poruszyło. Zamyślony siedziałem na zimnych schodach w ciemnym korytarzu. I właśnie wtedy jak jeszcze nigdy dotąd znienacka dotarło do mnie, że przed dwoma tysiącami lat ktoś cierpiał w ten sam sposób. Ktoś utracił ukochanego syna, by także ratować ginących ludzi. Jego dziecko nie zginęło w trybach maszyny umożliwiającej unoszenie zwodzonego mostu. Umierało znacznie dłużej. Przybite kilkunastocentymetrowymi gwoździami do drewnianego krzyża.
Tamtego wieczora chyba pierwszy raz w życiu zupełnie świadomie zdałem sobie sprawę z cierpienia, jakie stało się przed wiekami udziałem Boga. Poświęcił swego syna, byśmy mogli żyć. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego ta śmierć była konieczna, dlaczego nie można było rozwiązać tego inną drogą. Widocznie nie można było... Pan Jezus, kiedy chodził jeszcze po ziemi, wypowiedział takie słowa:
"Większej miłości nikt nie ma, nad tę, jak gdy kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich"
I tak, jak powiedział, to uczynił. Zmarł przybity do krzyża za nasze winy. Także Twoje... Jego śmierć jest najlepszym dowodem na to, iż jest ktoś, kto Cię akceptuje i kocha.
Jeśli dotąd nie miałeś okazji, przyjmij go jako swego Pana i Zbawiciela. To nie jest trudne. Wystarczy mały krok. Naprawdę niewielki. Właśnie w tej chwili masz okazję podjąć najważniejszą decyzję swego życia. Nie bądź już więcej obojętny na tę miłość.
|
|
|
|
|
maciejka
Milczek
Kraj:
Dołączyła: 16 Lip 2007 Posty: 41
Medale: Brak
|
Wysłany: Wto 17 Lip, 2007 22:47 zycie to ciagly wybor
|
|
|
Piekne opowiadanko! zycie caly czas stawia nas przed wyborem...
|
_________________ Jeśli chcesz zobaczyć tęczę musisz znosić deszcz! |
|
|
|
|
dom_Klary
Użytkownik b. aktywny Prowence
Kraj:
Pomogła: 42 razy Dołączyła: 17 Maj 2007 Posty: 1790 Skąd: Warszawa
Medale: 1 (Więcej...)
|
Wysłany: Śro 18 Lip, 2007 19:58
|
|
|
Ból rodzi ból.Rozumiem opowiadanie tryskające cierpieniem, ale unikam rozważań o śmierci.Nie nadeszła jeszcze widocznie moja godzina,poważniejsze problemy doczesne jakoś szczęśliwie mnie omijają, dziękuję Bogu, że żyję, jestem szczęśliwa na swój mało skomplikowany sposób.Tworzę swój świat. Kocham ludzi, zwierzęta i kwiaty, unikam czerni. Gdyby to ode mnie zależało, świat miałby kolory różu, błękitu,mleka.Nie lubię przemocy, omijam jak mogę kłopoty,staram sie przemycić do życia trochę poezji.
Jednocześnie, rozumiem cierpienie innych, łączę się z nimi w bólu.Nie mogę jednak zmienić przeznaczenia.Nie jestem bardem cierpienia, nie lubię Stachury.
|
_________________ http://domklary.com/
https://www.facebook.com/DomKlary |
|
|
|
|
Konwalia Majowa
Milczek
Kraj:
Dołączyła: 04 Wrz 2012 Posty: 29
Medale: Brak
|
Wysłany: Nie 30 Wrz, 2012 11:56
|
|
|
Igunia, wspaniałe opowiadanie. Dziękuję, że je zamieściłaś.
To niesamowite do jakich "szaleństw" zdolny jest Bóg, żeby być z człowiekiem.
I do jakich szaleństw zdolny jest człowiek, żeby nie być z Bogiem.
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Ponieważ na forum pojawia się coraz więcej
materiałów, zdjęć, itp.,
proszę każdego, kto będzie miał jakiekolwiek zastrzeżenia odnośnie
naruszenia praw autorskich o kontakt ze
mną.
Postaram się jak najszybciej materiały tego typu usunąć lub jeśli to
będzie możliwe uzyskać zgodę na ich publikację.
Jednocześnie informuję, że administrator forum nie
odpowiada za treść wypowiedzi innych użytkowników,
a tym samym nie może być pociągany do odpowiedzialności za owe wypowiedzi.
maranta
|
| Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 16 |
|
|