RękoDzielni - Forum u Maranty

miejsce spotkań miłośników robótek ręcznych wszelkich
i nie tylko...


Strona główna  • Mapa stron  • Księga gości  • Portal   Forum
Nasze ostatnie prace  • Kontakt z administratorem
• Aktualne losowania


Poprzedni temat :: Następny temat
ateizm
Autor Wiadomość
Kropla 
Użytkownik małomówny


Kraj:
Poland

Autor tematu
Dołączyła: 10 Paź 2011
Posty: 87

Medale: Brak

Wysłany: Śro 30 Maj, 2012 23:19   ateizm

Po przejrzeniu watku o byciu świadkami wiary przyszło mi do głowy, że warto poruszyc obok temat ateizmu.

Ateizm - czyli zaprzeczenie istnienia jakiegokolwiek (lub któregokolwiek) boga. Przez niektórych nazywany "niewiarą w boga" lub "wiarą w nieistnienie boga", co w zasadzie nie ma większego znaczenia. Pogląd taki wyznaje coraz więcej ludzi, m.in. ja. Widzę, że jest tu wiele osób wyznających pogląd wprost przeciwny, czyli teistów. Może spróbuję poruszyć temat zadając kilka pytań:

1. Czy znacie jakichś ateistów (ale takich, których ateizmu możecie być pewni, a nie domniemywać)? Jaki jest wasz stosunek do nich, jakie relacje?
2. Czy macie jakieś własne skojarzenia/definicje dotyczące ateizmu?
3. (a propos tematu o świadkowaniu) Jak zachowalibyście się, będąc osobami wierzącymi, w obecności ateisty? Czy pozdrowienia "szczęść boże" i podobne, modlitwa przed posiłkiem czy też stwierdzenie "będę się za ciebie modlił" nie krępowałoby was przy ateiście?
4. Jaka byłaby wasza reakcja, gdyby okazało się, że ktoś z bliskich, z rodziny lub znajomych, po przemyśleniu swoich poglądów został ateistą? (jeśli ktoś ma takie doświadczenia, bardzo prosze o relację)

Zachęcam tez oczywiście do wypowiedzi obecnych na forum ateistów, o ile trafią w ogóle na ten temat Wink

  plus minus  Kto ocenił?
 
 
maranta 



Kraj:
Poland

Pomogła: 68 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 01 Cze 2005
Posty: 5993
Skąd: Gdynia

Medale: 2 (Więcej...)

Wysłany: Czw 31 Maj, 2012 16:12   

DMG napisał/a:
1. Czy znacie jakichś ateistów (ale takich, których ateizmu możecie być pewni, a nie domniemywać)? Jaki jest wasz stosunek do nich, jakie relacje?


Znam. Jaki stosunek? Wszystko zależy od tego jakim jest człowiekiem.
Relacje? Czyjaś wiara bądź niewiara nie ma wpływu na moje relacje z drugim człowiekiem.

DMG napisał/a:
2. Czy macie jakieś własne skojarzenia/definicje dotyczące ateizmu?


Moje skojarzenia to - pustka. Oczywiście patrzę na to jako osoba wierząca, mająca nadzieję na to, że życie nie kończy się tu i teraz.
Wiem, że bez wiary można być szczęśliwym, ale dla mnie jest to jakieś hmm... tymczasowe.

Oczywiście nie piszę tutaj jak wg mnie czuje się ateista, tylko jak ja bym się czuła gdybym straciła wiarę.

DMG napisał/a:
3. (a propos tematu o świadkowaniu) Jak zachowalibyście się, będąc osobami wierzącymi, w obecności ateisty? Czy pozdrowienia "szczęść boże" i podobne, modlitwa przed posiłkiem czy też stwierdzenie "będę się za ciebie modlił" nie krępowałoby was przy ateiście?


Nie ukrywam mojej wiary, ale w takim wypadku staram się z nią nie narzucać. Oczywiście pewne słowa i zachowania są ze mną tak zrośnięte, że zupełnie przypadkowo mogą się wymknąć.

Modlitwa jest dla mnie ważna, więc jeśli mam jakiegoś bliskiego ateistę, to zupełnie naturalnym jest, że będę się za niego modliła, ale nie informuję go o tym, bo i po co Smile

Prawdziwego ateisty moje zachowania związane z wiarą nie powinny ani ziębić ani grzać, ani ranić, powinny być dla niego nieistotne i bez znaczenia.
Ot, coś takiego jak dla mnie odpukiwanie w niemalowene drewno.

Chętnie rozmawiam o wierze, ale się nie narzucam. Sama bładzę i poszukuję...

DMG napisał/a:
4. Jaka byłaby wasza reakcja, gdyby okazało się, że ktoś z bliskich, z rodziny lub znajomych, po przemyśleniu swoich poglądów został ateistą?


Każdy ma swoją drogę, niekiedy krętą. Każdy na tej drodze spotyka różnych ludzi, różne doświadczenia.

Jeden dochodzi do wiary, drugi odchodzi. Ważne, żeby szukać sensu, celu, być szczerym i uczciwym człowiekiem.

Moja reakcja? Spokój i towarzyszenie modlitwą po cichu i bycie pod ręką, żeby wysłuchać drugiego człowieka.

Szanuję każdego człowieka i jego decyzje.

Każdy człowiek, którego spotykam jest ważny, niezależnie od tego czy i w co czy w kogo wierzy.

+8  plus minus  Kto ocenił?
_________________
Pozdrawiam, Anna
http://maranciaki.pl
Galeria prac:
http://maranciaki.pl/galeria.htm
Blog: http://maranta.blox.pl
 
 
 
bodzia333 
Milczek



Kraj:
Poland

Dołączyła: 10 Wrz 2009
Posty: 6
Skąd: Trójmiasto

Medale: Brak

Wysłany: Wto 19 Cze, 2012 08:41   

Ja jestem Ateistką i jestem szczęśliwym i spełnionym człowiekiem. Moim "Bogiem" jest racjonalne myślenie. Aby mieć czyste sumienie nie trzeba mi religii- wystarczy własną hierarchię wartości. Nie przeszkadza mi wiara innych osób, dopóki nie próbują mi jej narzucać. Wśród moich znajomych są ludzie wyznający różne religie i nasze stosunki są poprawne. cmok

+5  plus minus  Kto ocenił?
 
 
stora 
Użytkownik małomówny


Kraj:
Sweden

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 05 Lip 2008
Posty: 73
Skąd: Sztokholm

Medale: Brak

Wysłany: Pią 22 Cze, 2012 16:52   

Mam kontakt z ateistą ( ateistami). Mieszkam z nimi, więc mam z nimi kontakt na codzień. Normalini, prawi, spokojni ludzie. Przestrzegają normy społeczne, ale nie lubią rozmów na temat obrzędów religijnych. Uważają je za wymysły. Nie przeszkadza im wiara innych, ale negują potrzebę wiązania sie z jakimkolwiek ugrupowaniem wierzacych. Uważają, że religie wyzwalaja niepotrzebne antagonizmy u ludzi słabych psychicznie, poddajacych się psychicznym naciskom ze strony kapłanów( jakiej by wiary nie byli).
Nie poruszają tematów religijnych, chyba, że zdarzyło sie cos wstrząsającego, z udziałem któregoś z wyznawców, jakiejś religii. Ale komentują to nie wiążąc z wyznaniem.
Wiedzą, że chodzę do kościoła i czasami pytają o to, ale nie komentują.
Mój stosunek do ateistów? Zastanawiam się jak odpowiedzieć? Czy osoba pytajaca zdaje sobie sprawę o co pyta? Według mnie samo pytanie stawia barierę pomiędzy wierzacymi i ateistami. A takowych nie powinno być. Dla mnie liczy sie jakim czlowiekiem jesteś, a nie w co wierzysz.Przecież na temat wiary można rozmawiać zupelnie normalnie, bez niepotrzebnych emocji, licząc się ze zdaniem innych. Może taka wiedza umożliwilaby właściwy stosunek do ludzi róznych wyznań. Bo o religiach wiemy bardzo mało i czasami ze źródeł, które podaja temat emocjonalnie a nie racjonalnie. dobrze by było, żeby już dzieci w szkole uczyly się religioznawstwa, a nie religii. I, no cóż.... uwazam, że ateizm to też swojego rodzaju religia...... czyż nie?

+2  plus minus  Kto ocenił?
 
 
 
mama72
Użytkownik średnioaktywny
mama72


Kraj:
Poland

Pomógł: 5 razy
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2012
Posty: 282
Skąd: warszawa

Medale: Brak

Wysłany: Śro 08 Sie, 2012 23:55   

Mój mąż jest, jak twierdzi ateistą. Sądzę jednak, że to bzdura gdyż jest bardziej szlachetny niż niejeden katolik. Jego czyny i uczciwość moralna czasem mnie wkurzają bo daje sobie wejść na głowę mówiąc " tak trzeba było zrobić " albo " patrząc na siebie w lustro nie mam ochoty splunąć na swoją gębę".
Wiesz ten podział wierzący czy niewierzący to jakaś dyskwalifikacja albo sztuczna nobilitacja.
Trzeba być człowiekiem i już.
Moja ex teściowa plackiem leży w kościele a niejedno pismo zredagowała przeciw mnie do sądu. I wiesz taki typ: co na rekolekcje i księdza zawsze w domu wizytuje a jak trzeba to rany nie zrobi a krew wypije.
I to tak samo jak z celibatem sztucznie nadmuchanym bo skąd u mnie w gabinecie podczas praktyk siostry zakonne przychodzące na wymianę spirali antykoncepcyjnej ? ooooo
Szkoda gadać.......

+1  plus minus  Kto ocenił?
_________________
apetyt na dzierganie mam, mniam.
Człowiek Renesansu Smile
mama72.flog.pl
 
 
PaniKasia
Milczek


Kraj:
Poland

Dołączył: 01 Lip 2012
Posty: 10

Medale: Brak

Wysłany: Czw 09 Sie, 2012 05:50   

mama72 napisał/a:
Mój mąż jest, jak twierdzi ateistą. Sądzę jednak, że to bzdura gdyż jest bardziej szlachetny niż niejeden katolik.


Dawno nie przeczytałam tak obraźliwego zdania. Dawno.

  plus minus  Kto ocenił?
 
 
we_st 
Użytkownik b. aktywny
Weronika



Kraj:
Germany

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 40 razy
Wiek: 56
Dołączyła: 06 Mar 2007
Posty: 1688

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: Czw 09 Sie, 2012 10:17   

PaniKasia, co w tym stwierdzeniu obraźliwego?

+1  plus minus  Kto ocenił?
_________________
Zapraszam na bloga http://westlandowo.blogspot.de/
 
 
maranta 



Kraj:
Poland

Pomogła: 68 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 01 Cze 2005
Posty: 5993
Skąd: Gdynia

Medale: 2 (Więcej...)

Wysłany: Czw 09 Sie, 2012 11:23   

we_st napisał/a:
PaniKasia, co w tym stwierdzeniu obraźliwego?


Jak dla mnie to stwierdzenie nie jest obraźliwe, ono jest pozbawione sensu.
Tak jak i w pozostałej części wypowiedzi niewiele sensu widzę.

mama72 napisał/a:
Mój mąż jest, jak twierdzi ateistą. Sądzę jednak, że to bzdura gdyż jest bardziej szlachetny niż niejeden katolik


Bzdura, że uważa się za ateistę pomimo tego, że jest szlachetny???

To szlachetny człowiek nie może być ateistą???

Z dalszej części wypowiedzi wynika to samo.

mama72 napisał/a:
ten podział wierzący czy niewierzący to jakaś dyskwalifikacja albo sztuczna nobilitacja


Kolejna bzdura. Ani dyskwalifikacja ani nobilitacja. Albo się wierzy, albo się nie wierzy i tyle. Można poszukiwać, wątpić. Co tu nobilitującego? Co dyskwalifikującego?

mama72 napisał/a:
Moja ex teściowa plackiem leży w kościele a niejedno pismo zredagowała przeciw mnie do sądu


Co ma jedno do drugiego?

Czy to, ze ktoś jest wierzący jest równoznaczne z tym, że nie ma wad, przewinien, że nie jest tylko człowiekiem, ze nie może ranić drugiego?

Wierzący nie rodzą się świętymi, chodzenie do kościoła czy przyjmowanie księdza w domu nie zmienia człowieka automatycznie.
W niektórych zgromadzeniach ludzie wątpliwej moralności są wyrzucani, w kościele katolickim czystki nie robimy, przypadki anatemy itp. są tak wyjątkowe, że...
Jesteśmy w drodze i mamy starać stawać się lepszymi, jednym się udaje, drugim nie i to wszystko.

Wierzący może być kanalią (tym większa jego wina, że świadomie i mniej lub bardziej dobrowolnie łamie zasady), ateista może być kanalią, wierzący może być szlachetny i ateista może być wspaniały i szlachetny.

Po co rzucać takimi przykładami jak wspomniana wyżej ex teściowa? Czemu to ma służyć? Również i ja moge podać przykłady wspaniałych katolików i katolików okropnych, cudownych książy i zakonnice i takich, których się chce omijać z daleka.

Licytacja jakaś czy co???

mama72 napisał/a:
to tak samo jak z celibatem sztucznie nadmuchanym bo skąd u mnie w gabinecie podczas praktyk siostry zakonne przychodzące na wymianę spirali antykoncepcyjnej ?


Jeśli kogoś gorszą, to za to odpowiedzą kiedyś. Również są w drodze, i jako istoty ludzkie mają prawo do słabości. Nie nam sądzić. Być może cierpią wewnętrznie o wiele bardziej, niż to się komuś może wydawać.
Wcale nie jest łatwo żyć w sprzeczności z samym sobą i z wartościami, które chciało by się wyznawać.

Możesz zwrócić im uwagę, więcej - skoro wiesz o takich przypadkach - powinnaś.
Nawet w Biblii jest o upominaniu, najpierw w cztery oczy a potem przy innych.

W poście mamy72 nie widzę niczego obraźliwego, jedynie widze groch z kapustą i niezrozumienie podstawowych rzeczy.
Tego, ze wszyscy jesteśmy ludźmi, że wszyscy mamy jednakowy obowiązek starać się być lepszymi i się rozwijać i ze kwaestia wiary czy niewiary ani nie nobilituje ani nie czyni gorszymi a jedynie jest wyborem.
Haaa szatan zna Boga, nie tyle WIERZY ile WIE a czy jest świętym??? Czy wierzący, chodzacy do kościoła czy innej świątyni = święty???

Jeszcze coś dodam - do kościoła można chodzić z różnych powodów Wink

... bo się jest wierzącym itd., bo ksiądz ciekawie mówi, bo ksiądz jest przystojny, bo ksiądz jest be i trzeba go mieć na oku, a może jakaś afera z tego wyniknie, bo kazania nieprawomyślne i trzeba je nagrać i przekazać wyżej, bo się w domu nudzę, bo ładna pogoda, to się przejdę, bo spotkam kumoszki i po drodze poplotkuję, bo obejrzę sobie w co babki są poubierane itd... Na zewnątrz widać tylko jedno - katoliczka, bo chodzi do kościoła wesoło mi
Księdza też można przyjmować z różnych powodów, bo akurat dziecko w takim wieku, że to do przyjęcia pójdzie, albo sądziedzi przyjmują, to i ja przyjmę, zeby nie gadali, albo czuję się samotna, to sobie z księdzem choć pogadam itd...

+7  plus minus  Kto ocenił?
_________________
Pozdrawiam, Anna
http://maranciaki.pl
Galeria prac:
http://maranciaki.pl/galeria.htm
Blog: http://maranta.blox.pl
 
 
 
PaniKasia
Milczek


Kraj:
Poland

Dołączył: 01 Lip 2012
Posty: 10

Medale: Brak

Wysłany: Czw 09 Sie, 2012 17:38   

we_st napisał/a:
PaniKasia, co w tym stwierdzeniu obraźliwego?

Wyraża kompletny brak szacunku wobec męża i podaje w wątpliwość jego zdolność samooceny i rozumowania.

Maranta dobrze napisała - że wyrażenie jest bez sensu.
Mój mąż, jak sam mówi, jest kierownikiem. Ja jednak sądzę, że to bzdura, ponieważ gotuje lepiej, niż niejeden kucharz.

To tak mniej więcej.

+1  plus minus  Kto ocenił?
 
 
mama72
Użytkownik średnioaktywny
mama72


Kraj:
Poland

Pomógł: 5 razy
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2012
Posty: 282
Skąd: warszawa

Medale: Brak

Wysłany: Czw 09 Sie, 2012 19:54   

Właśnie takie niezrozumienie jest przyczyną dla której nie pisałam wcześniej w tym temacie. Używam wiele skrótów myślowych. To może prościej dla mniej lotnych sformułowanie, że jest ateistą a jest bardziej szlachetny niż niejeden katolik należy łopatologicznie wyjaśnić tak : "po owocach ich poznacie" Mat.7:16 czyli obiektywne uznawany za osobę czyniącą dobro np. szacunku, bezinteresownej miłości i pomocy, podejmowanie z ufnością codziennego krzyża - przeciwności losu. Pomimo takich szlachetnych działań i faktycznej zgody na nie, nie wierzy w byt wyższy, doskonały.
I nie zgodzę się z porównaniem pomiędzy kierownikiem a kucharzem. Może te subtelności nie zostały zrozumiane ale na szczęście są i tacy jak we_st hopla
I powiem uczciwie , że zazdroszczę niektórym braku pokory i selektywnego oceniania faktów.
Ponieważ odnoszę wrażenie , że napotykam tu na ciasnotę umysłową pozwolę sobie nie czytać i nie odpowiadać na posty w tym wątku.
Szkoda, liczyłam na stymulację duchowo intelektualną, wręcz filozoficzną a napotykam twardogłowych i bynajmniej nie chrześcijańsko-wybaczających , tym którzy poszukują . Szczęść Boże

-2  plus minus  Kto ocenił?
_________________
apetyt na dzierganie mam, mniam.
Człowiek Renesansu Smile
mama72.flog.pl
 
 
PaniKasia
Milczek


Kraj:
Poland

Dołączył: 01 Lip 2012
Posty: 10

Medale: Brak

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 07:19   

"Po owocach ich poznacie." cool

Ateizm ma wiele róznych form, najczęściej, jak mi się wydaje, z antyklerykalizmem. I to zarówno przez ateistów, jak i przez osoby religijne. Takie "obraziłem się na księdza, więc jestem ateistą."
Ja sama nie wiem, czym jest ateizm - na pewno nie zaprzeczaniem istnieniu bogów - to byłby antyteizm.
Nie obojętnością wobec ich istnienia - to apateizm.
Może więc ateizm to zwyczajnie określenie dla światopoglądów, na które istnienie bogów nie ma wpływu, bo opierają się na wewnętrznym systemie moralnym każdego człowieka?

Jako apateistka nie potrzebuję dekalogu, by postępować przyzwoicie i uczciwie. Być może nawet przeszkadzałby mi w tym? Pierwsze przykazanie na pewno, drugie, być może (Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. ) Trzecie nie dotyczyłoby mnie (nie będziesz brać imienia...), czwarte (o święceniu dnia sobotniego) również. Czczenie rodziców też nie zawsze jest tym, co powinniśmy robić (bo ojciec gwałcący córkę na cześć nie zasługuje), tak więc dopiero dalej są uniwersalne prawdy moralne (choć pożądać cudzej żony czy wołu to nie to samo, co je wziąć).

Mój system moralny bardziej opiera się na "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" ale i Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. (Lu 16:10). Tylko to o nadstawianiu policzka mi się nie podoba. Nie ma szans - obrona siebie i najbliższych jest prawem najwyższym.

Jestem ateistką w 4 pokoleniu.

  plus minus  Kto ocenił?
 
 
cedra 
Użytkownik aktywny



Kraj:
Poland

Pomogła: 2 razy
Wiek: 60
Dołączyła: 19 Wrz 2006
Posty: 314

Medale: Brak

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 08:42   

Hm... Przeczytałam cały wątek. Jestem wierząca, jetem katoliczką - wierzę w Boga, wierzę w dobro i tego szukam w każdym człowieku. Nie jest dla mnie ważne czy to jest ateista czy wierzący ( bez względu na wyznanie). Staram się żyć stosując się do tego: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą." (Mt 7) Takie podejście pozwala mi patrzeć z szacunkiem na każdego człowieka: wierzącego, ateistę, białego, kolorowego, homoseksualistę, a także na przestępcę, który odbywa karę. Bo prawdziwy sąd w myśl mojęj wiary przed nami wszystkimi, a my przed Nim wszyscy równi, i właśnie wtedy najpewniej:" po owocach ich poznacie"
Jako dziecko usłyszałam jak ktoś przytoczył wypowiedź Mahatmy Gandhiego :"Bez wątpienia byłbym chrześci­jani­nem, gdy­by chrześci­janie by­li ni­mi przez 24 godzi­ny na dobę." Bardzo mi zapadła w pamięć ta wypowiedź i dlatego STARAM SIĘ być jak najlepszym człowiekiem, a błędy popełnione naprawiać.
A jeśli chodzi o zakonnice, księży itp. ... cóż, powiedziane jest " Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie." ( Mt 7,21)
Każdy ma wolną wolę może wybierać czy i w co wierzyć, żadne naciski i narzucanie się nie ma racji bytu, bo to człowiek sam ma dokonać wyboru. Tylko wtedy bedzie to prawdziwe.
I na koniec jeszcze Gandhi "Bądź zmianą, którą prag­niesz uj­rzeć w świecie. " cmoknięcie

+5  plus minus  Kto ocenił?
_________________
Panie! Każdego ranka proszę, każdego wieczora dziękuję - nigdy nie przestanę, bo wszystko z Twojej woli i dzięki Tobie...
Między ciszą, a ciszą ... w wolnej chwili ... zapraszam i dziękuję za odwiedziny i każde słowo ... http://ostojakasi.blogspot.com/
 
 
zamia 
Użytkownik aktywny


Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 47 razy
Dołączyła: 22 Paź 2010
Posty: 662

Medale: Brak

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 11:42   

mama 72-bardzo nieładnie ubliżać koleżankom na forum od twardogłowych. Każda z nas może mieć inne zdanie i trzeba to uszanować.

+1  plus minus  Kto ocenił?
 
 
ciapara 
ciapara



Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 63 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 05 Lip 2009
Posty: 7646

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 12:38   

Chciałabym przytoczyć pewną anegdotę o ateizmie... Smile
"Przychodzi do rabiego Mosiek i mówi
-Rabi ja ateista jestem
Rabi na to
- A torę Ty czytał?
- NIe rabi ja ateistą jestem...
- Ateistą zaraz tam ateistą... Jak na razie to ustalilismy że Ty nieuk jesteś a nie ateista... "

Tyle tytułem podsumowania żartobliwego oczywiście...
Padło tutaj stwierdzenie, że ktoś kieruje się swoją hierarchią wartości...
Należałoby postawić tutaj pytanie:
-A co jeżeli ta hierarchia wartości jest zła?? I ma na szczycie nie to co powinna mieć??
To tak jakby ktoś powiedział...
- Ja kieruję się swoim sumieniem...
I znowu trzeba postawić pytanie
-A co jeżeli to sumienie jest nieprawidłowo uformowane??

+2  plus minus  Kto ocenił?
_________________
Moje Picassa
Moje Robótkowanie
 
 
czeremcha 
Użytkownik aktywny


Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 16 Kwi 2012
Posty: 441

Medale: Brak

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 14:13   

"Nieprawidłowo" może znaczyć dla każdego co innego.

Trzeba tak żyć, żeby innym nie szkodzić, a wręcz pomagać. I żeby po mojej śmierci ludzie mnie dobrze wspominali.

I tyle.

A nie wojować, że ktoś jest lepszy, bo wierzący, a ktoś inny jeszcze lepszy - bo nie wierzący.

A już najgorzej to narzucać swój światopogląd innym.

Ania

+2  plus minus  Kto ocenił?
_________________
http://u-czeremchy.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/
 
 
ciapara 
ciapara



Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 63 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 05 Lip 2009
Posty: 7646

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 14:23   

czeremcha, nieprawidłowo... synonimy: błędnie, fałszywie, mylnie, niepoprawnie, źle, nieprawidłowo

Co to znaczy?
Podam przykład może drastyczny, ale tłumaczący o co mi chodzi

Morderca zabijając kieruje się swoją hierarchią wartosci....
_____________________________________________
Ma nieprawidłowo uformowane sumienie, prawda? czy fałsz?

  plus minus  Kto ocenił?
_________________
Moje Picassa
Moje Robótkowanie
 
 
czeremcha 
Użytkownik aktywny


Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 16 Kwi 2012
Posty: 441

Medale: Brak

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 14:33   

Ani prawda, ani fałsz.

Przecedzasz to przez swoją hierarchię wartości.

Według innego mordercy zabicie kogoś z jakiegoś powodu lub bez będzie jak najbardziej prawidłową, ludzką reakcją.

Bo zabity go rozzłościł, okradł, miał coś, czego nie chciał dobrowolnie oddać...

Zabicie wroga i zjedzenie jego serca tez miało dla kanibali bardzo głęboki sens i było jak najbardziej uzasadnione...

Ania

+1  plus minus  Kto ocenił?
_________________
http://u-czeremchy.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/
 
 
czeremcha 
Użytkownik aktywny


Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 16 Kwi 2012
Posty: 441

Medale: Brak

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 14:34   

Ocenianie czyjegoś sumienia też podlega pod "nie sądź, a nie będziesz sądzonym".

Trzeba się zająć sobą przede wszystkim...

Ania

+1  plus minus  Kto ocenił?
_________________
http://u-czeremchy.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/
Ostatnio zmieniony przez czeremcha Pią 10 Sie, 2012 14:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
ciapara 
ciapara



Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 63 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 05 Lip 2009
Posty: 7646

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 14:59   

Nigdzie nie napisałam słowa, że uzurpuję sobie prawo do oceniania innych.

  plus minus  Kto ocenił?
_________________
Moje Picassa
Moje Robótkowanie
 
 
czeremcha 
Użytkownik aktywny


Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 16 Kwi 2012
Posty: 441

Medale: Brak

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 15:32   

Nie, nie napisałaś Smile

Zastanawiasz się tylko nad cudzym sumieniem Wink

Cytuję:

> Morderca zabijając kieruje się swoją hierarchią wartosci....
_____________________________________________
> Ma nieprawidłowo uformowane sumienie, prawda? czy fałsz?

Ania

+1  plus minus  Kto ocenił?
_________________
http://u-czeremchy.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/
 
 
ciapara 
ciapara



Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 63 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 05 Lip 2009
Posty: 7646

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 16:16   

Powiem nawet dalej...
Ja nie zastanawiam się nad tym wcale, bo dawno znam odpowiedz na tę tezę.

Pisząc
Cytat:
prawda? czy fałsz?

Zostawiam tę ocenę. I niech każdy sam sobie odpowie na to pytanie. I wcale niekoniecznie w wątku.

  plus minus  Kto ocenił?
_________________
Moje Picassa
Moje Robótkowanie
 
 
cedra 
Użytkownik aktywny



Kraj:
Poland

Pomogła: 2 razy
Wiek: 60
Dołączyła: 19 Wrz 2006
Posty: 314

Medale: Brak

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 16:22   

Tak się zastanawiam?! Dokąd prowadzi ta wymiana zdań?
MOJE odczucia:
1. zaostrza się ton ( nie rozumiem powodu)
2. mimo słownych, innych deklaracji, co jakiś czas ktoś kogoś próbuje przekonać o jedynej słuszności swoich poglądów (czyli zaprzecza sobie)
3. - jestem wierząca, czyli wierzę,że taki jest Boski Plan, bo inaczej Wszechmocny, Wszechmogący Pan nie pozwoliłby na takie wolne wybory ( to jest moje motto)
- jestem ateistką czy jakkolwiek tego nie nazywam Bóg nie istnieje , albo nie obchodzi mnie to i jest mi obojetne, to nie robi na mnie wrażenia,że ktoś inny ma nie takie poglądy, bo ja umiem sobie to racjonalnie wytłumaczyć i wyznaczyć granice, których nie pozwolę przekroczyć ( tak intuicyjnie widzę postawę osoby niewierzącej)
Nie mam zamiaru nikogo pouczać, ani narzucać komukolwiek swoich poglądów znam wspaniałych ludzi, którzy głośno deklarują,że nie wierzą. Nie przekonuję, nie naciskam, nie udowadniam ,że tylko moja droga jest właściwa. Staram się co najwyżej swoim zachowaniem udowodnić, że moja wiara pomaga mi w byciu dobrym człowiekiem, że jest mi dzięki temu łatwiej w życiu i tyle , skutek jest różny czasem coś wymyka się i dopiero po chwili przychodzi refleksja, ale to tylko dowodzi,że jestem zwykłym szarym człowiekiem- słabym.
Takie są MOJE poglady i odczucia i jeśli pozwolicie to chciałbym Was poprosić o chwilę oddechu o lekkie ochłodzenie, bo w tym temacie jakoś tak wyczuwam narastające emocje. Jeśli się mylę to dobrze, bo to znaczy, że muszę jeszcze raz dokładnie wczytać się w ten wątek, bo to ja mimo ostrożności i uwagi dałam się "zafiksować" , a w takim wypadku - PRZEPRASZAM, ciągle się uczę! cmoknięcie

+1  plus minus  Kto ocenił?
_________________
Panie! Każdego ranka proszę, każdego wieczora dziękuję - nigdy nie przestanę, bo wszystko z Twojej woli i dzięki Tobie...
Między ciszą, a ciszą ... w wolnej chwili ... zapraszam i dziękuję za odwiedziny i każde słowo ... http://ostojakasi.blogspot.com/
 
 
czeremcha 
Użytkownik aktywny


Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 16 Kwi 2012
Posty: 441

Medale: Brak

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 16:27   

Gdyby na każdą ludzką wątpliwość była jedna, jedyna właściwa odpowiedź - nie powstałaby dziedzina nauki zwana filozofią.

Warto zauważyć, że ta nauka jest starsza niż podział na katolików i ateistów Wink

Ania

+1  plus minus  Kto ocenił?
_________________
http://u-czeremchy.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/
 
 
ciapara 
ciapara



Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 63 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 05 Lip 2009
Posty: 7646

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 16:42   

czeremcha,
Cytat:
Warto zauważyć, że ta nauka jest starsza niż podział na katolików i ateistów


A co z innymi wierzeniami ludzi? Nie istnieją?

  plus minus  Kto ocenił?
_________________
Moje Picassa
Moje Robótkowanie
 
 
czeremcha 
Użytkownik aktywny


Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 16 Kwi 2012
Posty: 441

Medale: Brak

Wysłany: Pią 10 Sie, 2012 16:54   

ciapara napisał/a:
czeremcha,
Cytat:
Warto zauważyć, że ta nauka jest starsza niż podział na katolików i ateistów


A co z innymi wierzeniami ludzi? Nie istnieją?


Wierzenia z czasów początków filozofii - nie istnieją. W każdym razie - nie są wyznawane masowo.

Poza tym - napisałam to zdanie w kontekście niniejszej dyskusji, zawężającej się wyraźnie do katolików i ateistów.

Ania

+1  plus minus  Kto ocenił?
_________________
http://u-czeremchy.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Ponieważ na forum pojawia się coraz więcej materiałów, zdjęć, itp.,
 proszę każdego, kto będzie miał jakiekolwiek zastrzeżenia odnośnie naruszenia praw autorskich o kontakt ze mną.
 Postaram się jak najszybciej materiały tego typu usunąć lub jeśli to będzie możliwe uzyskać zgodę na ich publikację.

Jednocześnie informuję, że administrator forum nie odpowiada za treść wypowiedzi innych użytkowników,
 a tym samym nie może być pociągany do odpowiedzialności za owe wypowiedzi.

maranta

  Liczniki na bloga

Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 37