RękoDzielni - Forum u Maranty

miejsce spotkań miłośników robótek ręcznych wszelkich
i nie tylko...


Strona główna  • Mapa stron  • Księga gości  • Portal   Forum
Nasze ostatnie prace  • Kontakt z administratorem
• Aktualne losowania


Poprzedni temat :: Następny temat
rozmowa to podstawa
Autor Wiadomość
fantaghiro 
Milczek


Kraj:
Poland

Wiek: 30
Dołączyła: 21 Wrz 2007
Posty: 9
Skąd: Tarnow

Medale: Brak

Wysłany: Śro 21 Lis, 2007 21:25   

Zgadzam sie, że trzeba rozmawiać, tylko trzeba uważać na to co się mówi, bo "mowa jest źródłem nieporozumień" ("Mały Ksiązę")

+1  plus minus  Kto ocenił?
 
 
 
Ate 
Milczek



Kraj:
Poland

Dołączyła: 26 Lip 2008
Posty: 13

Medale: Brak

Wysłany: Nie 27 Lip, 2008 15:41   

kuela napisał/a:
Część naszych rodaków tylko narzeka, narzeka i narzeka. Czasem tego się nie da już słuchać.
Najgorsze jest to, że młode pokolenie też tak zaczyna.
Młodzież musi się skądś tego uczyć Razz
Mnie rozmowy nauczył mój mężczyzna..często mięliśmy problemy bo ja nie potrafiłam rozmawiać. Potrafiłam za to słuchać.
Teraz posiadam te dwie umiejętności i życie jest łatwiejsze :olowek:

A co do szczerości..zależy z kim rozmawiam. Jeśli mogę sobie pozwolić na ten luksus to mówię szczerze i dosadnie, jeśli nie to delikatniej ale też szczerze Razz

Życie nie jest czarno-białe i nie można mieć jednej opcji do każdej sytuacji Smile

Cytat:
bo "mowa jest źródłem nieporozumień"
..a słowa są jak naładowane pistolety..

+1  plus minus  Kto ocenił?
Ostatnio zmieniony przez Ate Nie 27 Lip, 2008 15:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
SIKORZANKA114 
Milczek
anna


Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 1 raz
Wiek: 71
Dołączyła: 02 Cze 2009
Posty: 37
Skąd: śląskie

Medale: Brak

Wysłany: Nie 15 Lis, 2009 17:03   

Klaro cool cmoknięcie
Tak trzymaj

  plus minus  Kto ocenił?
_________________
anna

http://chomikuj.pl/tofiii
 
 
lilka233 
Milczek


Kraj:
Poland

Dołączyła: 23 Sie 2012
Posty: 47

Medale: Brak

Wysłany: Pią 14 Wrz, 2012 15:27   

Temat dawno temu wygasł, ale może się ożywi. Zawsze uważałam,że rozmowa,dialog może i powinna rozwiązać wszelkie rozbieżności zdań, nieporozumienia itp.
Ja stanęłam przed problemem z którym nie potrafię sobie poradzić.
Z konieczności mieszkam z dorosłym synem /w wieku 24 lat/. Kiedy 3 lata temu wprowadził się do mnie /poprzednio wyprowadził się,aby zakosztować samodzielności-nie powiodło się/, obiecywał różne dobre rzeczy:wspólne sprzątanie,dbałość itd. Przez króciutki czas tak było.
A potem za częło się piekiełko. Syn siedzi wyłącznie przed komputerem, nocami - w dzień śpi. Odnosi się do mnie wulgarnie, krzykliwie albo wcale się nie odzywa. O pomaganiu nie ma mowy. Nawet ciężkich zakupów nie wniesie do domu albo zrobi to po takich komentarzach,że już o nic nie proszę. Mamy 2 pokoje, większy z balkonem i maleńki. Wyniosłam się do klitki przenosząc właściwie cały dobytek, aby jak najrzadziej wchodzić do jego pokoju. Jakiekolwiek prośby i pytania budzą agresję, przykre dla mnie odzywki albo podgłośnienie muzyki w słuchawkach tak silne,że słyszę doskonale w drugim pokoju.
Skończył policealną szkołę,jest utalentowanym rysownikiem, ale nie ma zamiaru kiwnąć palcem w kierunku poszukania zajęcia. Pozrywał znajomości z kolegami, zero kontaktu,zero wychodzenia na dwór.Jest kompletnie aspołeczny.
Próbowałam zachęcić go do pójścia do lekarza, bo wiem,że są to problemy z psychiką.
Nic.
Sama rozmawiałam w tej sprawie z lekarzem i usłyszałam radę: musi pani porozmawiać.
Tylko z kim? Ze ścianą?
Gdybym miała jakiekolwiek zasoby finansowe po prostu wyniosłabym się z domu.Ale mam tylko małą rentę, więc to nie wchodzi w grę.Nawet myślałam o odebraniu sobie życia, ale jestem wierząca i to mnie powstrzymuje.Nie wiem jak długo.
Czy znacie jakieś podobne sytuacje? Jak sobie z tym poradzić? Nie wykluczam porzucenie domu i zamieszkanie pod "przysłowiowym mostem". love

  plus minus  Kto ocenił?
 
 
czeremcha 
Użytkownik aktywny


Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 16 Kwi 2012
Posty: 441

Medale: Brak

Wysłany: Pią 14 Wrz, 2012 15:53   

To nie ty powinnaś ten dom opuścić, a on.

Być może jest np. uzależniony od gier komputerowych - a wtedy niestety trzeba zrobić jak z każdym uzależnionym - postawić go pod ścianą, a nie pomagać, wspierać, ustępować...

Okrutnie to zabrzmi, ale sama wyhodowałaś sobie węża na piersi...

Ania

  plus minus  Kto ocenił?
_________________
http://u-czeremchy.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/
 
 
lilka233 
Milczek


Kraj:
Poland

Dołączyła: 23 Sie 2012
Posty: 47

Medale: Brak

Wysłany: Pią 14 Wrz, 2012 16:02   

Dokąd ma iść?Też o tym myślałam. Bez dochodów, jak go wyrzucę to zrobi jakieś głupstwo /samobójstwo?!/. I co wtedy? Będę miała własne dziecko na sumieniu.
Przed komputerem tworzy grafikę. Z gier chyba wyrósł dość dawno temu.
To trudne, wo\iem że dużo mojej winy. hmm

  plus minus  Kto ocenił?
 
 
zamia 
Użytkownik aktywny


Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 47 razy
Dołączyła: 22 Paź 2010
Posty: 662

Medale: Brak

Wysłany: Pią 14 Wrz, 2012 16:11   

poczytaj tego, może znajdziesz jaką wskazówkę
http://www.nerwica.com/ob...-t16082-70.html

  plus minus  Kto ocenił?
 
 
lilka233 
Milczek


Kraj:
Poland

Dołączyła: 23 Sie 2012
Posty: 47

Medale: Brak

Wysłany: Pią 14 Wrz, 2012 16:14   

Dziękuję, poczytam.

  plus minus  Kto ocenił?
 
 
czeremcha 
Użytkownik aktywny


Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 16 Kwi 2012
Posty: 441

Medale: Brak

Wysłany: Pią 14 Wrz, 2012 16:18   

Wspominałaś już o samobójstwie. Swoim. To najgłupsze rozwiązanie.

A zachowanie twojego syna - ten krótki opis, który tu opublikowałaś... To nie jest tylko chamstwo i brak kultury. To musi być jakiś głębszy problem.

Przed komputerem tworzy grafikę. Dla kogo? Mówisz, że nie pracuje, pozrywał kontakty ze znajomymi, jest aspołeczny. I co niby z tą grafiką robi? Nie mogę w to uwierzyć... Wszystko wskazuje raczej na coś innego niż bycie pochłoniętym przez projektowanie...

Z gier wyrósł... Nie musisz widzieć nowych pudełek z grami. Są gry on-line, które wciągają jeszcze bardziej, bo masz konkretnego przeciwnika w grze, masz się z kim mierzyć...
Niektórzy z tego nie wyrastają. Znam faceta, który w wieku grubo ponad 30 lat leczył się z uzależnienia od gier. Na szczęście pracował, ale z pracy frunął do domu, do komputera. I też reszta świata przestała dla niego istnieć. I też uważał, że wszyscy się go czepiają.

A że przy tym siada psychika? Podobnie, jak w innych uzależnieniach...

Spróbuj skontaktować się z kimś, kto jest specjalistą w leczeniu uzależnień. Pomoże ci potwierdzić albo wykluczyć ten problem, a jeśli potwierdzi - to pomoże ci walczyć o siebie. Bo syn musi walczyć o siebie sam, ty tu już nic nie zrobisz...

Gdzie będzie mieszkał? Nie bój się, poradzi sobie... Lepiej, niż ty... Zwróć uwagę, że u ciebie ma nie tylko mieszkanie, ale i utrzymanie. Jeśli się wyprowadzisz, będzie cię nachodził o pieniądze, bo skąd ma je brać? Najłatwiej od kogoś, kto daje...

Ania

  plus minus  Kto ocenił?
_________________
http://u-czeremchy.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/
 
 
calicja 
Użytkownik b. aktywny



Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 31 razy
Wiek: 65
Dołączyła: 12 Gru 2010
Posty: 1516
Skąd: Warszawa

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: Wto 18 Wrz, 2012 22:52   

lilka233 napisał/a:
jak go wyrzucę to zrobi jakieś głupstwo /samobójstwo?!/
biedaczek - to już lepiej niech mama sobie coś zrobi - synek na pewno sie bardzo tym przejmie!

lilka233, wybacz ale się wściekłam trochę - jak czytam takie historie to mam wrażenie, że kobiety, których one dotyczą wcale nie chcą niczego zmienić w swoim życiu i same z siebie robią ofiary. Bo jak by naprawdę chciały to by coś zrobiły, zmieniły. A uwierz, że znam to z autopsji bo moja mama była w całkowicie toksycznym związku i prawie by to życiem przypłaciła gdybym ja nie interweniowała - a byłam wtedy niewiele po 20-stce. Po prostu wywaliłam faceta z domu przy pomocy policji (milicji), zabrałam mu klucze i zabroniłam mamie wpuszczać go domu - nawet po swoje rzeczy wszedł za moją zgodą.
I jak widzisz nie ważne tu było, że ja byłam jeszcze prawie dzieciak i 2x młodsza od faceta, a moja mama nie była w stanie podjąć decyzji i zakończyć związku wcześniej - liczy się, żeby NAPRAWDĘ CHCIEĆ - a sposób się znajdzie.
A Ty nie chcesz - robisz wszystko, żeby być ofiarą w tej sytuacji - oddajesz pokój, utrzymujesz darmozjada, chcesz się wyprowadzać z własnego domu, pewnie jeszcze mu gotujesz, pierzesz i sprzątasz. I to wszystko dlatego bo żal Ci syneczka. Za chwile okaże się, że syneczek nie tylko krzyczy ale też bije albo maltretuje psychicznie. Obudź się zanim nie będzie za późno - zacznij sama siebie szanować i nie pozwól żeby on zniszczył Ci życie. Bo to jest Twoje życie. lilka233, ja myślę, że zanim zaczniesz szukać pomocy dla syna najpierw pomóż sama sobie - stań przed lustrem i zastanów się, czy rzeczywiście chcesz coś zmienić czy tylko trochę ponarzekać na forum i dalej patrzeć jak syn Cię niszczy. A jak już będziesz wiedziała co dla Ciebie jest najważniejsze (Ty sama czy synek) to znajdziesz sposób na rozwiązanie problemu. Powiesz może, że nie rozumiem Twojej miłości do syna - no bo to przecież dziecko Twoje itp., itd - tyle, że to "dziecko " jest dorosłym facetem, który Cię wykorzystuje i krzywdzi, a ty mu sama na to pozwalasz.
Ja też mam dziecko - córkę w wieku Twojego syna i mimo, ze nie mam i nigdy nie miałam z nią żadnych kłopotów to - dopóki ze mną mieszka musi się stosować do moich zasad i kropka - nie ma innej opcji. Myślę, że powinnaś od tego zacząć - zastanów się jakie zasady mają panować w domu i poinformuj syna, że od dziś wszystko się zmienia. A potem konsekwentnie ich przestrzegaj ( przeprowadza się do mniejszego pokoju, bo to Twoje mieszkanie nie jego, nie pracuje i nie zarabia - nie dostaje jeść, nie sprząta, nie pomaga - nie pierzesz jego rzeczy, niech brudem zarasta, nie płaci za czynsz i za prąd - nie korzysta z komputera - chociaż tu nie wiem jak to wyegzekwować - ja bym pewnie korki wykręciła i z głowy).
Myślisz, że to brutalne i drastyczne rozwiązania? Ale za to skuteczne! No bo rozmawiać i prosić już próbowałaś, prawda? I nic to nie dało. zatem czas na następne kroki. Tylko pytanie - czy rzeczywiście chcesz coś zmienić .... czy tylko ponarzekać?
Myślisz, że sobie poradzisz pod tym mostem? Bo ja sądzę, że młody, silny facet lepiej sobie tam poradzi - może trzeba by sprawdzić?
On jest już dorosły - już nie odpowiadasz za niego i za jego życiowe wybory - czas przeciąć pępowinę i zająć sie sobą!

+3  plus minus  Kto ocenił?
_________________
moja galeria
Ostatnio zmieniony przez calicja Wto 18 Wrz, 2012 23:22, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
lilka233 
Milczek


Kraj:
Poland

Dołączyła: 23 Sie 2012
Posty: 47

Medale: Brak

Wysłany: Śro 19 Wrz, 2012 19:00   

Calicja,dziękuję. Masz rację w każdym słowie.
Tylko że ja już mu kazałam przenieść się do innego pokoju, kazałam szukać innego mieszkania itd. I co? Nic. Żyje w brudzie, nic nie płaci bo zwyczajnie nie ma grosza dochodu.Ja nie widzę wyjścia dlatego chcę zostawić wszystko w cholerę.Może jak mu odetną prąd,gaz itd. tp się ruszy.

  plus minus  Kto ocenił?
 
 
czeremcha 
Użytkownik aktywny


Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 16 Kwi 2012
Posty: 441

Medale: Brak

Wysłany: Czw 20 Wrz, 2012 08:52   

Taaaa... Zakład energetyczny, gazowniczy i zarządca budynku będą szukali ciebie - bo na ciebie figurują wszystkie książeczki i ty masz obowiązek płacenia za wszystko.

Wpędzisz się w kolosalne długi mieszkając pod mostem... Albo będziesz ponosiła koszty utrzymania mieszkania, z którego nie korzystasz... Wszystko ułoży się po jego myśli. Sytuacja - marzenie. A jak zabraknie mu na chleb - wynajmie komuś drugi pokój i będzie miał życie jak w Madrycie.

W ogóle - to jest taktyka uciekania od problemu, bez załatwiania go. I nie pisz, że przecież próbowałaś z nim rozmawiać, bo te próby to powinien być dla niego tylko sygnał, że zamierzasz się zabrać za sprawy poważniej.

Czyli - chyba do tej pory tak z nim postępowałaś - jeśli pojawiał się jakiś kłopot to czekałaś, aż sprawa sama się ułoży, a on nie ponosił żadnych konsekwencji...

Wywaliłabym go i tyle.

Ania

  plus minus  Kto ocenił?
_________________
http://u-czeremchy.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/
Ostatnio zmieniony przez czeremcha Czw 20 Wrz, 2012 08:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
lilka233 
Milczek


Kraj:
Poland

Dołączyła: 23 Sie 2012
Posty: 47

Medale: Brak

Wysłany: Czw 20 Wrz, 2012 09:08   

czeremcha napisał/a:
Wywaliłabym go i tyle.

To przyjedź i zrób to. Ja mam 170 cm, on 195. Jak mam go wystawić za drzwi?
Nie do końca znasz sytuację.Nie wiem czy masz dzieci, ale czy niegrzeczne dziecko wywaliłabyś z domu? To jest sytuacja patowa.Po szkole chłopak jest bez pracy,bez grosza przy duszy, ja mam śmieszną rentę,która już nie starcza na opłaty. Co mogę zrobić? Jedyne wyjście to porzucić to wszystko, bo zwyczajnie nie daję rady ani finansowo ani psychicznie.
Nie godzę się na sytuację poniżania mnie.Rozowy do niczego nie prowadzą,bo ich nie ma z jego strony.Natychmiast jestkontra nie w temacie tylko atak na mnie.
Ale chyba źle się stało,że podjęłam temat na tym forum.Chciałam tylko wiedzieć czy ktoś miał podobną sytuację i czy sobie z nią poradził.
Dałaś przykład faceta mamy. Z taką sytuacją ja poradziłabym sobie bez problemu.W życiu bardzo wiele już przeszłam, ale to mnie przerosło.Jestem już za stara żeby zaczynać wszystko od nowa.Ileż razy można?
Zwyczjnie pomyślałam,że między kobietami można o wszystkim pogadać.
kwiatek dla ciebie

  plus minus  Kto ocenił?
 
 
avante 
Użytkownik aktywny



Kraj:
Poland

Pomogła: 40 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 28 Lip 2007
Posty: 794

Medale: Brak

Wysłany: Czw 20 Wrz, 2012 10:25   

lilka233, a może sama powinnaś udać się do psychologa? Może on podpowie Ci jak postępować z synem i trochę podniesie Cię na duchu. Wydaje mi się, że Tobie też przydałoby się takie wsparcie psychiczne.

  plus minus  Kto ocenił?
_________________
Zapraszam na mój blog http://beva-handmade.blogspot.com/
moje prace http://avante.fotosik.pl/albumy/341269.html
http://picasaweb.google.ru/ewisko/MojeSerwetki#
 
 
gracha 
Użytkownik aktywny



Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 4 razy
Wiek: 62
Dołączyła: 01 Cze 2006
Posty: 517
Skąd: Suwałki

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: Czw 20 Wrz, 2012 10:26   

Można tu pogadać, ale czego Ty oczekujesz? Dziewczyny dobrze radzą byś zajęła się sobą. Żebyś poszukała pomocy dla SIEBIE. Dokładnie tak jak się jest osobą współuzależnioną od alkoholizmu męża, trzeba pomóc sobie bo drugiej osobie może pomóc tylko ona sama. Nikt nie mówi,że to jest łatwe, nie jest. I to nie tylko kwestia fizyczności, tego,że on jest większy. Ale dopóki Ty dla siebie nie pomożesz - sytuacja będzie się tylko pogłębiać. Dlaczego syn nie ma pracy? Dlaczego mimo to ma jedzenie, komputer, internet? Kto za to płaci? Litujesz się nad nim,że nie ma pracy, nie ma grosza przy duszy??? Ale dlaczego? Jest chory, niepełnosprawny?To bym zrozumiała. 24 letni chłopak młody i zdrowy pracę niekoniecznie ambitną może wszędzie znaleźć. Piszesz,że to atak na Ciebie. Na Ciebie bo to Ty się zwracasz ao pomoc, ale nie nazwałabym tego atakiem tylko uświadomieniem. Nie wiem czego oczekiwałaś? Rozwiązania za Ciebie problemu? Tak się nie da, życie nie jest łatwe, ale nikt za nas nic nie zrobi.
Myślę, że pójście do psychologa to jest dobry pomysł.

  plus minus  Kto ocenił?
Ostatnio zmieniony przez gracha Czw 20 Wrz, 2012 10:30, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
calicja 
Użytkownik b. aktywny



Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 31 razy
Wiek: 65
Dołączyła: 12 Gru 2010
Posty: 1516
Skąd: Warszawa

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: Czw 20 Wrz, 2012 10:31   

lilka233 napisał/a:
Dałaś przykład faceta mamy. Z taką sytuacją ja poradziłabym sobie bez problemu.

to ja dawałam przykład - nie czeremcha Smile
Ten facet, to był jej ślubny mąż, oficjalny i zameldowany - nie jakiś dochodzący więc sytuacja nie była wcale mniej skomplikowana od Twojej - oczywiście pomijając wątki emocjonalne.
1. krok pierwszy - przenosisz rzeczy jego do małego pokoju, Twoje do dużego - jeśli sama nie dajesz rady to poproś kogoś zaprzyjaźnionego lub z rodziny o pomoc - najlepiej duążgo faceta - synka informujesz, ze jest to przeprowadzka (oczywiście z szerokim uśmiechem), a jak za miesiąc nie zacznie dokładać do utrzymania domu to będzie .... WYPROWADZKA. On uważa, ze Ty tylko "gadasz" i nie jesteś w stanie nic zrobić. Zobaczysz jaki bedzie zaskoczony, jeśli jednak COŚ ZROBISZ!!! Po prostu SPRÓBUJ COŚ ZROBIĆ, COS NAJMNIEJSZEGO ALE ZRÓB TO!!! - on wtedy zacznie sie zastanawiać i obawiać, ze spełnisz kolejne obietnice - samym gadaniem nikt zadnej wojny nie wygrał.
WIĘC NIE DYSKUTUJ Z MIM TYLKO GO INFORMUJ!!!

2. krok drugi - odcinasz dostęp do lodówki - czyli lodówka pusta - powiedz mi co on jada ten Twój synek?

+1  plus minus  Kto ocenił?
_________________
moja galeria
Ostatnio zmieniony przez calicja Czw 20 Wrz, 2012 10:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
anle 
Użytkownik b. aktywny
Anna



Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 18 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 05 Mar 2010
Posty: 1815

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: Czw 20 Wrz, 2012 11:01   

Zgadzam się w zupełności z poprzedniczkami i to nie jest tak, że Cię atakujemy, tylko podpowiadamy rożne rozwiązania, nawet te drastyczne, rozumiem, że Ci ciężko, bo chodzi o Twoje dziecko, ale musisz coś zrobić.
Wypróbuj to co Ci radzi calicja, nie musisz sama fizycznie go wyrzucić, a wręcz odradzam siłowe usunięcie go z mieszkania, gdyż to wtedy on stanie się ofiarą, są do tego stosowne instytucje i procedury. Jak się awanturuje, to dzwoń na Policję, poproś ich, żeby z każdej interwencji sporządzali notatki, jak się nie uspokoi lub nie wyprowadzi, wystąp do sądu z wnioskiem o eksmisję.

Ty się nad litujesz, jak sobie poradzi, że nie ma pracy, nie ma pieniędzy, a on nie ma skrupułów wykorzystując Cię. W sumie się mu nie dziwię, nic nie musi robić, o nic martwić, a i tak ma wszystko zapewnione.

Musisz przestawić swój tor myślenia, mówisz, że jak go wyrzucić to będziesz miała dziecko na sumieniu, wg mnie jest to błędne myślenie, to teraz robisz mu krzywdę, przyzwyczajając, że wszystko mu się należy bez własnego zaangażowania i wysiłku, wystarczy tupnąć, krzyknąć, a mamusia wszystko zrobi, opłaci i nie będzie się przez jakiś czas czepiała, jest to patrzenie krótkowzroczne, bo co on zrobi jak Ciebie braknie.

Jeśli będziesz dalej robiła, tak jak robisz to już w tej chwili masz dziecko na sumieniu, bo im więcej ma lat to gorzej zmienić przyzwyczajenia i większe problemy z usamodzielnianiem, bo kto zatrudni np. czterdziestolatka bez żadnego doświadczenia zawodowego, ja osobiście miałabym opory.

+2  plus minus  Kto ocenił?
 
 
kabyr 
Super gaduła :))
Kabyr



Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 68 razy
Wiek: 72
Dołączyła: 22 Lis 2007
Posty: 7647
Skąd: Bydgoszcz

Medale: 3 (Więcej...)

Wysłany: Czw 20 Wrz, 2012 16:36   

Czytam wątek od początku.
Nie zabierałam jeszcze głosu.
Trawię wszystko w sobie i Ci współczuję.
Jest to sytuacja patowa,
ponieważ Ty jako rodzic masz obowiązek alimentowania syna
jak i on miałby alimentować Ciebie,
gdybyś nie miała środków do życia.
Podejrzewam, że syn Twój zna bardzo dobrze prawo cywilne,
ponieważ jak piszesz siedzi całymi nocami w internecie.
Czytając Wasze wypowiedzi śmiem twierdzić,
że piszecie te rady od tak z dobrego serca.
Nic bardziej mylnego.
Radzicie Lilce przeprowadzić syna do mniejszego pokoju.
Jest to jakieś wyjście z sytuacji,
ale co będzie gdy "synek" się bardzo zdenerwuje
i zacznie bardzo rozrabiać z pobiciem Ciebie włącznie.
Ja proponuję na początek udać się do MOPSU
i opisać całą tę sytuację.
Może trafisz na dobrą duszę,
która pokieruje Tobą.
Udałabym się również do psychologa
jak radzą moje przedmówczynie.
Nie obrażaj się tylko pisz o postępach w sprawie.
Jesteśmy również od tego aby Cię wesprzeć jak kto umie. cmoknięcie

+2  plus minus  Kto ocenił?
_________________
Miłego dnia życzę
Barbara
 
 
elza74 
Użytkownik małomówny


Kraj:
Poland

Wiek: 50
Dołączyła: 11 Lis 2007
Posty: 56

Medale: Brak

Wysłany: Czw 20 Wrz, 2012 17:19   

tak czytam od początku i nasunął mi się pewien film"Ballada o Januszku"
mam nadzieję ze jest inaczej u Ciebie i tak nie będzie
zgadzam się z przedmówczyniami,pora zadbać o siebie,poświęciłaś połowę życia dla dziecka
trzymam kciuki za trafne decyzję Twoje,mam nadzieję że w końcu sytuacja się zmieni

  plus minus  Kto ocenił?
_________________
 
 
gracha 
Użytkownik aktywny



Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 4 razy
Wiek: 62
Dołączyła: 01 Cze 2006
Posty: 517
Skąd: Suwałki

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: Czw 20 Wrz, 2012 17:22   

Oczywiście,że piszemy by pomóc na ile możemy. Jak pisałam to nie jest takie proste,że rach ciach i się załatwi.Ale nie można myśleć - co będzie jak się synek zdenerwuje, wtedy może być za późno. Nie znam syna, nie wiem czy jest agresywny czy może wcale nie, dlatego radze zacząć od pomocy sobie, od uwierzenia,że matce też należy się godne życie, że nie musi ona rzucać mieszkania, życia swego po to by syn mógł robić co chce. Matka ma takie samo prawo do życia jak każdy. Znam takie toksyczne matki, nawet bardzo blisko. Taki syn czy córka nigdy sam z siebie nie pomyśli o szacunku dla matki jeśli ona sama nie będzie siebie szanować. Dlatego pisałam o psychologu. Byłam kiedyś z innego powodu i muszę powiedzieć, że mi pomogło, dostałam coś do poczytania, sporo przemyślałam. Ale u psychologa dostaje się też wskazówki a nie gotowe rozwiązanie. Współczuję bardzo matce ale nie ma co liczyć,że syn się sam z siebie ocknie. To jest jak z narkomanem - w Zwierciadle Nr 6 jest wywiad z Małgorzatą Strzałkowską, poetką dla dzieci, której syn był narkomanem. Całego nie przytoczę tylko jedno zdanie - "Musimy nauczyć się twardej miłości, która czasem nawet każe nam wyrzucić dziecko z domu". Przecież tego syna trzeba też ratować, to młody człowiek i szkoda jego życia. A odnośnie tego, czy zna prawo cywilne bo siedzi w internecie polemizowałabym. Dziś większość młodzieży "siedzi" w internecie ale nie po wiedzę. A co do alimentowania - tak, ale czy w przypadku zwykłego lenistwa należą się dziecku alimenty???? I nie tylko chyba pieniądze są tu problemem, problem jest dużo głębszy.

+1  plus minus  Kto ocenił?
 
 
 
maranta 



Kraj:
Poland

Pomogła: 68 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 01 Cze 2005
Posty: 5993
Skąd: Gdynia

Medale: 2 (Więcej...)

Wysłany: Czw 20 Wrz, 2012 17:51   

lilka233, może pora na małe czary-mary.

Budzisz się w skórze syna. Zakładasz słuchawki na uszy, ewentualnie bierzesz ciekawą i grubą książkę do ręki, lub siadasz przed komputerem i... nie ma Cię dla nikogo.
Wychodzisz tylko do łazienki, ewentualnie kupić coś dla siebie do zjedzenia, lub zjadasz coś na mieście. Możesz wyjść do przyjaciół.
Poza tym siedzisz z nosem w robótce czy przy kompie, słuchawki na uszach choćby dla picu.

Po jakimś czasie dziecię samo przyjdzie i zażyczy sobie strawy - na wszystko miej jedną odpowiedź rzucaną przez ramię - potem, jestem zajęta, nie przeszkadzaj.

Niech sobie leży sterta brudnych ciuchów, niech lodówka będzie pusta.
Dbaj o siebie wyłącznie.

Gdy syn zgłodnieje, to wydziel parę groszy na chleb, masło.

Zachowuj się identycznie jak on.

Może z czasem coś dotrze. Będzie się czuł pokrzywdzony, ale niech to będzie taki okres "detoksykacji".

Sumienie będziesz miała czyste, bo dach nad głową dajesz i minimum pożywienia (żadnych cymesów).

Nieraz mąż ma żonę gdzieś a dopiero gdy ona stwarza pozory, że zainteresowała się kimś innym, to zaczyna być zazdrosny i o nią walczyć.

Odwróć pozornie swe uczucia od syna. Zachowuj się jak on.

To mniej radykalna metoda niż wyrzucenie z domu itp. To już by była ostateczność.

Kto wie, może w końcu, po okresie buntu i złości, odzyskasz syna.

+1  plus minus  Kto ocenił?
_________________
Pozdrawiam, Anna
http://maranciaki.pl
Galeria prac:
http://maranciaki.pl/galeria.htm
Blog: http://maranta.blox.pl
 
 
 
kabyr 
Super gaduła :))
Kabyr



Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 68 razy
Wiek: 72
Dołączyła: 22 Lis 2007
Posty: 7647
Skąd: Bydgoszcz

Medale: 3 (Więcej...)

Wysłany: Czw 20 Wrz, 2012 21:12   

maranta, ciekawie napisałaś.
Sama jestem ciekawa czy syn się przełamie.
Jeżeli jest facet "charakterny"
oj to czarno to widzę,

  plus minus  Kto ocenił?
_________________
Miłego dnia życzę
Barbara
 
 
lilka233 
Milczek


Kraj:
Poland

Dołączyła: 23 Sie 2012
Posty: 47

Medale: Brak

Wysłany: Pią 21 Wrz, 2012 11:33   

Wyjaśnię tu nieporozumienie w sprawie "ataku na mnie". To nie Wasz atak na mnie, ale Próba rozmowy z synem na jakikolwiek temat powoduje u niego atak na mnie-słowny atak i odwracanie kota ogonem,,jak najdalej od tematu i meritum sprawy, czyli atak na to jaka ja jestem ....
Czego się spodziewałam pisząc tu?Niczego.Ja pytałam tylko czy ktoś spotkała się z taką sytuacją i jak sobie z nią poradził.
Przepraszam czeremchę za pomyłkowe cytowanie nie jej słów.
Dlaczego jest internet? Bo ja z niego korzystam.Nie mam w domu ani telewizora ani radia,gazet od dawna nie kupuję i internet jest moim jedynył łącznikiem ze światem.
Nie mam też rodziny,wszyscy umarli, a jedyna córka mieszka na drugim końcu świata.
Z uwagi na liczne przeprowadzki /szłam zawsze tam gdzie tańsze życie/ potraciłam kontakty z ludźmi, a obecna sytuacja po prostu nie sprzyja bezpośrednim znajomościom.Wstydzę się i z nikim nie utrzymuję kontaktów. Lubię być sama, zawsze tak było. Książki,pies i to wystarczy.
Spróbuję wypróbować metody podsunięte mi przez Was. W sumie nie mam już nic do stracenia.
Dziękuję cmoknięcie

  plus minus  Kto ocenił?
 
 
gabi12 
Użytkownik aktywny
cogito ergo sum



Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 13 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 08 Gru 2007
Posty: 595
Skąd: Kamienica

Medale: Brak

Wysłany: Sob 03 Lis, 2012 18:48   

To może kochane i Mnie w jakiś sposób pomożecie.
Moi rodzice mieszkają ok.30km ode Mnie w małym miasteczku, w bloku. Od 40 lat zajmują to samo mieszkanie(już własnościowe od 5 lat) i mają tych samych sąsiadów.
Z córkami sąsiadów wychowywaliśmy się razem (ja i dwóch moich starszych braci). Teraz rodzice mieszkają sami. Natomiast do sąsiadki przychodzi wnuczka ok.10-letnia jest wychowywana jak typowa jedynaczka. Wszystko jej wolno, hałasuje, krzyczy itp. Często zostaje na noc u dziadków i w nocy też są ekscesy. Nadmienię, że ci sąsiedzi mieszkają nad Moimi rodzicami.
Sprawa nabrała tempa, gdy z Anglii przyjechała druga córka sasiadów z kolejnymi dwoma wnuczkami i zamieszkała już na stałe. I mama już po prostu nie może wytrzymać. Krzyki, hałasy do późnej nocy. Jak chciała porozmawiać z mamusiami tych dziewczyn to została zakrzyczana, że dzieci muszą się wyszumieć. Była już interwencja policjii w tej sprawie o zakłócanie porządku, ale to nic nie dało. Jak policja robiła wywiad wśród sąsiadów to każdy twierdził, że nic nie słyszał (żeby nie mieć kłopotów). Inni twierdzili, że cały dzień są poza domem i nie zauwazyli nic takiego.
Mama ma już 63 lata i musi brać silne leki od psychiatry (stwierdzona nerwica i depresja) tata ma 73lata i cukrzycę.
Policja nic w tej sprawie nie robi, zresztą wiecie jak to jest w Polsce, takie sprawy ciągną się latami.
Nie wiem co mam dalej robić, czy już nie ma ratunku. Mama stara się być całymi dniami poza domem, ale przecież nie będzie spała w lesie.
Pewna znajoma poddała taką propozycję mojej mamie żeby nagrała to co słychać w mieszkaniu, czy rzeczywiście są hałasy, ale nie wiem czy to cokolwiek pomoże.

Proszę doradźcie cokolwiek, bo nie wiem co mam robić.
Może jest na forum ktoś kto się zna w sprawach prawniczych, bo jesteśmy z mamą gotowe iść do sądu i wynająć adwokata tylko czy to coś da?

  plus minus  Kto ocenił?
_________________
MÓJ BLOG
MÓJ ALBUM
 
 
 
gabi12 
Użytkownik aktywny
cogito ergo sum



Kraj:
Poland

Rangi dodatkowe:
przyjaciel

Pomogła: 13 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 08 Gru 2007
Posty: 595
Skąd: Kamienica

Medale: Brak

Wysłany: Sob 03 Lis, 2012 18:50   

To może kochane i Mnie w jakiś sposób pomożecie.
Moi rodzice mieszkają ok.30km ode Mnie w małym miasteczku, w bloku. Od 40 lat zajmują to samo mieszkanie(już własnościowe od 5 lat) i mają tych samych sąsiadów.
Z córkami sąsiadów wychowywaliśmy się razem (ja i dwóch moich starszych braci). Teraz rodzice mieszkają sami. Natomiast do sąsiadki przychodzi wnuczka ok.10-letnia jest wychowywana jak typowa jedynaczka. Wszystko jej wolno, hałasuje, krzyczy itp. Często zostaje na noc u dziadków i w nocy też są ekscesy. Nadmienię, że ci sąsiedzi mieszkają nad Moimi rodzicami.
Sprawa nabrała tempa, gdy z Anglii przyjechała druga córka sasiadów z kolejnymi dwoma wnuczkami i zamieszkała już na stałe. I mama już po prostu nie może wytrzymać. Krzyki, hałasy do późnej nocy. Jak chciała porozmawiać z mamusiami tych dziewczyn to została zakrzyczana, że dzieci muszą się wyszumieć. Była już interwencja policjii w tej sprawie o zakłócanie porządku, ale to nic nie dało. Jak policja robiła wywiad wśród sąsiadów to każdy twierdził, że nic nie słyszał (żeby nie mieć kłopotów). Inni twierdzili, że cały dzień są poza domem i nie zauwazyli nic takiego.
Mama ma już 63 lata i musi brać silne leki od psychiatry (stwierdzona nerwica i depresja) tata ma 73lata i cukrzycę.
Policja nic w tej sprawie nie robi, zresztą wiecie jak to jest w Polsce, takie sprawy ciągną się latami.
Nie wiem co mam dalej robić, czy już nie ma ratunku. Mama stara się być całymi dniami poza domem, ale przecież nie będzie spała w lesie.
Pewna znajoma poddała taką propozycję mojej mamie żeby nagrała to co słychać w mieszkaniu, czy rzeczywiście są hałasy, ale nie wiem czy to cokolwiek pomoże.

Proszę doradźcie cokolwiek, bo nie wiem co mam robić.
Może jest na forum ktoś kto się zna w sprawach prawniczych, bo jesteśmy z mamą gotowe iść do sądu i wynająć adwokata tylko czy to coś da?

  plus minus  Kto ocenił?
_________________
MÓJ BLOG
MÓJ ALBUM
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Ponieważ na forum pojawia się coraz więcej materiałów, zdjęć, itp.,
 proszę każdego, kto będzie miał jakiekolwiek zastrzeżenia odnośnie naruszenia praw autorskich o kontakt ze mną.
 Postaram się jak najszybciej materiały tego typu usunąć lub jeśli to będzie możliwe uzyskać zgodę na ich publikację.

Jednocześnie informuję, że administrator forum nie odpowiada za treść wypowiedzi innych użytkowników,
 a tym samym nie może być pociągany do odpowiedzialności za owe wypowiedzi.

maranta

  Liczniki na bloga

Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 35