Kizia i Mizia
...zwariowane bliźniaczki, urocze brzydule...

      

   
Menu główne


Strona główna
Coś dla ciała
 Coś dla ducha
Miękkie i puchate
Zielono mi
Ciekawe linki
Od autorki
Mapa stron
Nowości
Księga gości

Portal
Forum
 

Menu
Miękkich i puchatych ;)

Miękkie i puchate

Historia Kizi i Mizi:

Przygarnięte sieroty
Beztroska młodość
Macierzyństwo
Pożegnanie Mizi

Galeria

Dzieciaki Kizi:

Krecik vel Kacper
Dzieciaki Kacpra
Figa i Daktyl
Galeria
Sześcioraczki
Galeria

Dzieciaki Mizi:

Pięcioraczki
Galeria


Pozostałe moje futrzaki

Księga gości Kizi i Mizi
Zwierzaczki na Forum

 
Nowe tematy na Forum:

Kontakt:

maranta1@o2.pl
tlenmaranta gg4385295
 
Statystyki:
Liczniki na bloga
Reklama:
 

Sześcioraczki Kizi

28.06.2005 Kizia urodziła sześcioraczki.
Wszystko o porodzie można przeczytać TUTAJ

Urodziło się trzech panów- Gato, Pedro i Maksio i trzy panie- Ada, Iva i Bela
Najsłodszą przylepką była Ada, cały czas by się tuliła. Reszta też to uwielbiała, oczywiście, ale Ada biła rekordy, pierwsza pędziła do nas.
Zresztą do wszystkiego była pierwsza, pierwsza nauczyła się korzystać z kuwetki, pierwsza jadła samodzielnie. Bardzo inteligentny i kochany kociak.

A oto i Adusia

Poniżej późniejsze fotki Ady

 

Adusia trafiła do bardzo sympatycznej Pani z Gdyni (12.08.2005).
Początkowo były problemy w kontaktach Ady z troszkę starszą kotką Majką.
Jednak z czasem udało się dojść kotkom do porozumienia.

Poniżej aktualne fotki Adusi.

Niżej z Majką

Najnowsze wieści o Aduni (29.12.2005), oto co pisze o niej jej Pani:

"Adusia jest przesympatyczną kicią, jest bardzo towarzyska, choć nie bardzo lubi przesiadywać na rękach ani innych pieszczot, to jednak chodzi za mną krok w krok, razem ze mną gotuje, prasuje, pierze, czyta, leży na biurku kiedy przy nim siedzę, gania pianę z brzegu wanna kiedy się kąpię:)
Z Mają już się w ogóle nie kłócą, niestety Maja jest obrażalską kotką i bardzo źle znosi sympatyczny sposób bycia Ady:), polubiła samotność.

[...]Adusia jest małym żarłoczkiem i jest już śliczną pyzunią. Zanim się otworzy saszetkę Ada już ją wyrywa z rąk.

Adusia jeszcze jedną posiada śmieszną cechę, bardzo lubi czystą kuwetkę. Mam wrażenie że ze zrobieniem kupki czeka aż jej posprzątam, bo jak tylko to zrobię to Adusia wskakuje do wychodka w wiadomym celu i... znów trzeba posprzątać.:)

Bardzo, bardzo się cieszę że Adusia jest z nami, wydaje mi się że Ada się również cieszy.

Aha, nie wiem czy wspomniałam, że Ada baaardzo lubi oglądać piłkę nożną.
To akurat mam nawet uwiecznione, załączam zdjątko. Adusia siada przed telewizor nie na pięć czy dziesięć minut tylko na ponad pól godziny i razem z moim mężem oglądają mecz.
A pierwsze spotkanie ze śniegiem, z dużą ilością śniegu przeżyła wczoraj na balkonie, siłą trzeba ja było z balkonu ściągać a i ciężko było to robić patrząc jak się śniegiem bawi, tylko z obawy że się przeziębi zabraliśmy ją z balkony.

Prześmieszny, przesympatyczny kotek."

Poniżej fotka Aduni oglądającej mecz. Widać, jaki z niej wytrawny kibic ;)

Uwaga!!!
Prośba o pomoc dla Ady i Majki

Wczoraj-3.07.2008- otrzymałam dramatyczną wiadomość od Właścicielki Ady i Majki, oto jej treść-

"Piszę w strasznej sprawie, jest mi szalenie smutno i przykro, ale Ada
trafiła do schroniska, dwa dni temu. Powiłam maleństwo, które okazało się
być uczulone na sierść i musieliśmy natychmiast pozbyć się zwierząt z domu.
Dziecko jest dla mnie najważniejsze, z pękającym sercem zawiozłam kotki do
schroniska. Pani Maranto błagam, niech ją Pani stamtąd zabierze... Dzwoniłam
dziś zapytać się jak się przystosowały Maja i Ada, niestety przeżywają
stres, nie jedzą, nie piją, jak tak dalej pójdzie przestaną prawidłowo
funkcjonować nerki, wątroba.. Niech Pani ratuje Adę, nie mam śmiałości
prosić o pomoc dla Maji, może zna Pani kogoś kto przygarnąłby czteroletnią
uwielbiającą pieszczoty kotkę, sama też będę szukała właściciela przez
internet. Ada jest przesympatyczna, zupełnie nie uciążliwa, proszę ją
przygarnąć, serce mi się kraje na myśl, że ten przesłodki kociak musi
siedzieć w klatce w schronisku. Proszę o kontakt, jakby potrzebowała Pani o
coś zapytać to mój numer telefonu 694486822, proszę puścić sygnał ja
oddzwonię.

Z nadzieją pozdrawiam, Magda.

ps. numer Ady w schronisku to 172/08 lub 173/08. Jeden z nich jest Ady a
drugi Maji."

i jeszcze parę sów o Adusi i Majce-

" Powiem kilka słów o każdej z kotek. Ada jak juz pisałam jest słodkim kociakiem, mimo swoich trzech lat sprawia wrażenie ciągłego kociątka, często mówiliśmy do Niej dziabąg bo ma takie często niezgrabne ruchy. Do niedawna raczej nie lubiła przesiadywać na rękach, ale od jakiegoś czasu zrobiła się pieszczochem. Dostarcza naprawdę wiele radości. Maja natomiast ma cztery lata i pewne nawyki, nie lubi kiedy jakieś drzwi w domu są zamknięte, nie musi we wszystkich pomieszczeniach siedzieć ale musi mieć do nich wgląd, nie przepada za konkurencją raczej woli być jedynym odbiorcą pieszczot, a pieszczoch z Niej wielki, dlatego właścicielem Jej powinna być osoba która miałaby dla Niej wystarczająco dużo czasu. Maja gdy nie otrzyma dziennej dawki pieszczot głośno się ich domaga, ale gdy się Ją głaszcze słodko mruczy. Tym bardziej jest mi żal wiedząc że teraz nikt Jej juz nie pogłaszcze:(. Maja jest wysterylizowana, Ada nie. Ada miała być wysterylizowana w najbliższym czasie, niestety nie zdążyliśmy. Jestem do dyspozycji jeśli potrzeba będzie jakiś informacji. Bardzo proszę popytać kogo się da, ogłoszenia nie przynoszą skutku (ale nadam je znowu), w Pani moja nadzieja."

Każdego kto może pomóc i ma wielkie i dobre serce ja również proszę o pomoc. 


 

Iva i Bela- nieodłączna para.
Obie kociczki były bardzo miłe, obie same sobie wybrały nowych właścicieli.
Tak po prostu wchodząc im na kolana...

i starsze... ale ciągle razem

 

Ivunia wybrała sobie (10.08.2005) Pana z Gdańska. W nowym domu zyskała kumpelę- myszkę.
Mam taką cichą nadzieję, ze myszka jeszcze żyje...

Natomiast Belusia pojechała razem z braciszkiem Pedrem aż do Warszawy (20.08.2005).
W drodze do stolicy kociaki sprawowały się znośnie, Beluśka troszkę marudziła.
 Na miejscu w nowym domku zajęły się zabawą, szczęśliwe, że są razem.
Z tego co wiem nadal sprawują się dobrze i są szczęśliwe.

A oto i Pedro
Śliczny kocio...

 

Późniejsze fotki

 

24.12.2005 otrzymałam najświeższe wieści o Beli i Pedrze z Warszawy-

"Kociaki są już bardzo duże, Pedro je bardzo dużo i bardzo głośno oraz bardzo szybko (czasami ma czkawkę), spieszy się bo zjada również jedzenie Belusi.

Belusia jest słodką i delikatną panienką, która uwielbia być noszona na rękach oraz lubi jak się ją całuje."

Prawdopodobnie niedługo Pedruś będzie miał kastrację.
Trzymam kciuki i wierzę, że wszystko będzie dobrze.
 

Gato, kociak z hiszpańską bródką

11.08.2005 Gato wraz z nową Panią i Panem pojechał do Wejherowa.
Jego Państwo są z niego zadowoleni, z nadesłanych fotek widać, ze on również jest szczęśliwy.

 

22.12.2005 otrzymałam nową wiadomość o Gatku-

"Gatuś ma się dobrze, wczoraj został wykastrowany , dochodzi do siebie."

Gato- Życzę zdrówka :)

****

Oj, dawno nic nie pisałam...

Osoby, które zaglądały do mojej księgi gości pewnie znają już smutną wiadomość-
Gato odszedł do Krainy Wielkich Łowów.

Oto co napisała jego Pani w księdze 23.04.2007 -

"Witam, z ogromnym żalem pragnę poinformować, że wczoraj tragicznie zginął Gato, ten piękny kocio z hiszpańską bródką. Był sympatycznym, wesołym kotkiem o nieprzeciętnym charakterze! Zawsze pozostanie w naszych sercach..."

Więcej o biednym kotku dowiedziałam się z maila -

"Gato bardzo lubił wychodzić z domu wieczorami, nie dało się go więzić w domu, bo piszczał i płakał, że chce wyjść. Wychodził ok. 18.00 po 3-4 godz. zawsze wracał. Nie tym  razem. Szukaliśmy go 2 dni i ślad po nim zaginął, wiedziałam, ze stało się coś złego, bo on zawsze wracał do domu. I w niedzielę zobaczyłam, jak leży na trawie przy miejscu parkingowym dla inwalidów, po prostu nie widziałam go szukając bbo wczesniej stał tam samochód. Podejrzewam, że siedział pod samochodem i ten nagle ruszył i potracił Gata, a potem położył go na tej tyrawie. Pragnę Pani powiedzieć, że był to niezwykły kot, radosny i wyjatkowo bystry, dlatego do tej pory nie możemy z mężem uwierzyć, że już go nie ma... Tak jak pisałam wniósł wiele radości do naszego domu i nigdy mu tego nie zapomnimy. Mam też nadzieję, że miał szczęśliwe życie, chociaż krótkie."

Bardzo współczuję...

***

Maksio- ostatni z sześcioraczków. Prześliczny kotek, który miał wielkie powodzenie, wiele osób chciało go wziąć do siebie...
Trafił do cudownych właścicieli, niczego mu nie brakowało.
Niestety nie było mu pisane długie życie...

 

Kociak był zdrowy, rozwijał się prawidłowo...
Uwielbiał brykać i dokazywać...

22.08.2005 Maksio pojechał z nowym Panem do Gdańska, miał tam jak w raju.

5.10.2005, dwa dni po śmierci mojej Mizi, dostałam bardzo smutną wiadomość, Maksio w trakcie zabawy nagle upadł, przestał oddychać... Niestety nie było już dla niego ratunku. Odszedł nagle. Nie wiadomo dlaczego tak się stało.
Kociak nigdy nie sprawiał wrażenia chorego. Być może miał jakąś ukrytą wadę, o której nikt nie wiedział.
Bardzo to smutne. Jego Pan strasznie przeżył to rozstanie...

Poniżej zdjęcie Maksiutka u jego Pana

Fotka pochodzi z galerii poświęconej Maksiowi, na stronce jego pana.


Więcej fotek sześcioraczków znajdziesz w ich GALERII

Dalej (Galeria Kizi i Mizi)

Zapraszam
 


Strona główna I Coś dla ciała I Coś dla ducha I Miękkie i puchate I Zielono mi I Ciekawe linki I Od autorki I Mapa stron I Nowości I Księga gości
Portal   Forum